Ayia Napa, chyba najsłynniejsze miasto nadmorskie na Cyprze, jawi się jako miejsce wypełnione typowymi białymi budynkami, otoczone większymi i mniejszymi plażami, które oblewają turkusowe wody Morza Śródziemnego. Czy tak wygląda naprawdę? Ja zaobserwowałam trzy różne oblicza Ayia Napa, które chcę Wam przedstawić.
Ayia Napa, czyli stolica street artu na Cyprze
Na street art w Ayia Napie trafiłam przypadkiem po kilkunastu minutach błądzenia i szukania hotelu, w którym miałam się zatrzymać. Zrezygnowana skręcam w lewo z głównej ulicy i wypatruję tabliczki z poszukiwaną przeze mnie ulicą Giouri Kangari. Nagle przed oczami ukazuje mi się tworzony mural kosmonauty. Artysta właśnie schodzi z rusztowania. Spontanicznie do niego podchodzę, chwalę jego dzieło i w ten sposób zaczynamy rozmowę. Okazuje się, że to Achilleas Michaelides, znany szerzej jako Paparazzi, chyba najsłynniejszy streetartowiec na Cyprze, twórca Ayia Napa Street Art Festival.
Achilleas z zafascynowaniem mówi o rozwoju sztuki ulicznej na wyspie i dodaje, że tworzony przez niego festiwal odbywa się drugi raz z rzędu. – Wszystko to dzięki dobrej współpracy z burmistrzem miasta, który chce przyciągnąć do nas młodych ludzi nie tylko w sezonie. Teraz – jak widzisz – w Ayia Napa są tylko emeryci – uśmiecha się i wskazuje na starszą angielską parę, która akurat przechodzi obok.
Nasza rozmowa znowu schodzi na sztukę. – Czy to przypadkowy kosmonauta? – dopytuję wskazując na jego mural. Achilleas nie może przestać się śmiać. – Przecież to Jurij Gagarin! – odpowiada. Nagle wszystkie elementy układanki łączą się w całość. Ulica Giouri Kangari, której szukałam, to właśnie ulica Jurija Gagarina!
Paparazzi widząc moje zainteresowanie tematem sztuki, naprędce zaznacza mi na mapie miejsca, gdzie znajdę inne murale w Ayia Napa. Muszę przyznać, że poprzeczka dla artystów została w tym miejscu postawiona bardzo wysoko. Moim skromnym zdaniem jakość prac jest świetna! Achilleas wpisał się już na stałe w historię miasta, dzięki stworzeniu jednej wyjątkowej pracy – portretów najbardziej znanych mieszkańców Ayia Napy na budynku opuszczonego hotelu. Dla mnie bomba!
Ayia Napa, czyli największa imprezownia Cypru
Szukając murali mimowolnie zagłębiłam się w tkankę miejską, uciekłam od głównych ulic i wchodziłam w zaułki. Mimo tego, od razu zauważyłam wiodącą prawidłowość w Ayia Napa – totalny architektoniczno-urbanistyczny chaos. Ktoś pozwolił na tworzenie klubów, barów i pubów w samym centrum miasta bez żadnych reguł, totalnie według własnego widzimisię. I tak obok knajpy Flinstonów z panoszącym się przed nią wozem z kamieni trafiam na klub Red Square z królującą nad nim podobizną Cerkwi z moskiewskiego Placu Czerwonego. Kawałek dalej widzę klub z dachem wyglądającym jak cyrk, a zaraz obok bar z wielką żabą na dachu czy … Po chwili coraz dziwniejsze budynki nie robią już na mnie wrażenia.
Wrażenie za to sprawia zagęszczenie tej wątpliwej jakości architektury na kilku sąsiadujących przecznicach. W marcu praktycznie wszystkie knajpy witają mnie napisami „CLOSED. See you in May”, ale wypłowiałe plakaty promocyjne dają jakąś namiastkę tego, jak Ayia Napa wygląda w sezonie. „10 szotów na 3 euro”, „U nas najlepsze happy hours”, „Piwo na litry najtaniej w Ayia Napa”, „Boat party z nielimitowanym alkoholem” to tylko przykłady tego, co miałam okazję zobaczyć w oknach barów. To wszystko było okraszone zdjęciami tłumów pijanych dwudziestolatków, głównie Brytyjczyków czy Holendrów.
Ayia Napa w sezonie to miejsce nie do wytrzymania – komentuje Achilleas. – Wyobraź sobie, że te obecnie puste ulice są zapełnione po brzegi kompletnie, rzygającymi i kopulującymi gdzie popadnie gówniarzami z północy Europy. Nie krytykuję tego, co robią, bo sam kiedyś byłem nie lepszy, ale stężenie tych dzieciaków na metr kwadratowy jest przerażające. Ayia Napa 15 lat temu do było coś. Byliśmy cypryjską Ibizą, zjeżdżały tu największe gwiazdy techno, a ich imprezy były legendarne.
A teraz? Teraz masz to, co widziałaś na wypłowiałych zdjęciach w tych koszmarnych knajpach – wspomina z rozrzewnieniem Paparazzi. Ślady czasów świetności miasta można jeszcze znaleźć spacerując po imprezowych okolicach. Na jednej z ulic znajdziemy gwiazdy umieszczone w chodniku z podpisami największych tuz muzycznych, którzy tu grali, na przykład Tiesto czy Axwella.
Ayia Napa, czyli niesamowita przyroda w Parku Narodowym Capo Greko
Ayia Napa to nie tylko sztuka i imprezy. Wystarczy oddalić się kilka kilometrów od miasteczka, by w ciszy i spokoju podziwiać piękno natury w Parku Narodowym Capo Greko. Capo Greko to najbardziej na południowy wschód wysunięty punkt Cypru. To miejsce gdzie wapienne formacje skalne są oblewane idealnie turkusową wodą. Można je oglądać z poziomu morza, z wysokości skał i urwisk oraz z góry po wdrapaniu się na Mount Greko.
Ja wybrałam ten trzeci sposób nieco przypadkiem – dostałam się tam na stopa dzięki uprzejmości lokalnych Cypryjczyków. Marzec jest idealnym miesiącem na takie odwiedziny. Soczysta zieleń krzewów, drzew i sukulentów, która niestety blaknie z każdym miesiącem, brak tłumów oraz dwadzieścia kilka stopni (zamiast letnich upałów dochodzących do 40 stopni Celsjusza) sprawiają, że ławeczki porozstawiane na Mount Greco zachęcają by przesiedzieć na nich pół dnia i tak też robię. Podobne wrażenia z Ayia Napa poza sezonem ma Karol.
Drugie pół pokonuję spacerem aż do Ayia Napa, podczas którego chłonę piękno niesamowitej linii brzegowej oraz intensywny turskus oceanu. Nie trzeba jechać w tropiki, by mieć takie widoki, jak poniżej! Natura to zdecydowanie największy plus Ayia Napa.
Co poza tym zobaczyć w Ayia Napa?
Największym atutem miasta są plaże. Najsłynniejsze z nich to Nissi Beach czy Makaronissos Beach, które są nieco oddalone od centrum. Bedąc w Ayia Napa poza sezonem można przyjemnie spędzić czas na plażach położonych blisko centrum, jak Glyki Nero Beach.
Czy po przeczytaniu mojego posta pojechałbyś do Ayia Napa, czy wręcz przeciwnie? Jeśli podoba Ci się to, co napisałam, podziel się postem na Facebooku!
Chcesz poczytać o innych rajskich miejscach? Zajrzyj do posta o albańskim Himare lub Wyspach Perhentian w Malezji!
13 komentarzy
zbierałam się do tego Ayia Napa, ale w końcu się nie wybrałam. a teraz żałuję. chociaz te 4 lata temu to street artowo pewnie tam aż takiego szału nie było
Cztery lata temu to murale pewnie można było policzyć na palcach jednej ręki 😉 street arty tak naprawdę zaczęły tam powstawać regularnie w 2014 roku… no ale teraz masz powód by tam wrócić!
Byłam poza sezonem. Głucho i pusto. Tak szybko jak przyjechałam tak wyjechałam z powrotem do Larnaki. Polecam młodzieży lubiącej imprezowanie. Polecam Pafos, góry Troodos, Larnake ( ma swój urok) i Nikozję.
Czemu od razu wyjechałaś? Przecież poza sezonem imprez tam nie ma… ja żałuję, że w górach Trodos nie byłam, ale niestety czasu nie starczyło…
Dla mnie najsłynniejsze kurorty na Cyprze to Pafos i Limassol 🙂
Nie jestem ani fanką street artu ani imprezowiczką, więc za Ayia Napa przemawia dla mnie najbardziej ten park. Taką przyrodę to lubię i faktycznie najlepiej poza sezonem 🙂
Mi się akurat zawsze Cypr kojarzył z Ayia Napa 🙂 oj tak, przyroda w tym miejscu jest niesamowita!
Choć lubię streetart, to zdecydowanie najlepiej wypada jednak „parę kilo za miastem”. Super okolice, nic tak nie cieszy jak miłe dojście do plaży i spacery wzdłuż morza.
Oj tak, to idealne miejsce na spacer! Szkoda tylko, że jak byłam to woda była jeszcze odrobinę za zimna, by się swobodnie kąpać 🙂
Świetny pomysł z tym streetartem, ale ja również wybrałbym się gdzieś za miasto 🙂 Dla takich widoków poświęciłbym miłość do sztuki 🙂 !
Oj tak, murale zdecydowanie dodały kolorytu temu średnio wyglądającemu miastu. No ale wiadomo, za miastem najpiękniej!
pojechałbym przede wszystkim dla przyrody, ale tylko poza sezonem 🙂 miłośnikiem street artu ani kurortów nie jestem
street art zachęca, natura również 🙂 Nigdy nie wybierałam się w te strony, ale moi rodzice mówią, że warto tam pojechać i wracać
Hmmm imprezowiczką nigdy nie byłam, street art fajny ale fanką wielką też nie jestem najbardziej przemawia za mną park Capo Greko