Rum, salsa, cygara i socjalizm to pierwsze skojarzenia, które przychodzą wszystkim do głowy, kiedy myślą o Kubie. Wyjazd na największą wyspę Karaibów od dłuższego czasu chodził mi po głowie i już po kupieniu biletów zrobiłam porządny research o tym, czego mogę się na miejscu spodziewać. Ale – jak zawsze – były rzeczy, które mnie tam zaskoczyły czy zaciekawiły. Co tak naprawdę trzeba wiedzieć przed wyjazdem na tą wyspę? Poniżej przedstawiam wam garść mniej znanych faktów o Kubie.
1. Dwie waluty
Kuba jest jednym z niewielu krajów na świecie, którego Bank Narodowy wypuszcza na rynek dwie waluty – kubańskie peso (CUP) zwane też moneda nacional, czyli krajową walutę oraz – kubańskie peso konwertybilne (CUC, zwane przeze mnie pieszczotliwie kucem), czyli walutę dewizową, w szerszym użyciu przez turystów. CUP ma nikłą wartość nabywczą, praktycznie tylko służy do jedzenia w budkach z szybkim żarciem, najtańszych restauracjach, sklepach z produktami na kartki itp. Za „kuce” dostaniemy wszystko inne. Przypomina to czasy PRLu, kiedy za Dolary można było nabyć praktycznie wszystko.
2. Seriale amerykańskie
Wydawać, by się mogło, że wszystko, co amerykańskie będzie piętnowane w tym karaibskim kraju, ale w ichniejszej telewizji na różnych kanałach Kubańczycy mogą oglądać amerykańskie seriale, zarówno klasyki, takie, jak Ostry dyżur, ale też seriale przeznaczone dla nastolatków, czy programy żywcem wzięte z Disney channel. Ciekawe ilu Kubańczyków po ich zobaczeniu marzy o American dream?
3. Wymiany zagraniczne
Kubańscy studenci nie mają specjalnie szans na wyjazd na wymiany zagraniczne, ale to nie oznacza, że do ich kraju nie przyjeżdżają studenci z innych państw. Na przykład Uniwersytet w Hawanie oferuje wymiany zagraniczne dla innych studentów, co roku przyjeżdżają tam studenci z innych krajów Ameryki Łacińskiej, ale nawiększy odsetek studentów zagranicznych stanowią… Chińczycy! Jak widać współpraca pomiędzy państwami ludowymi kwitnie i to nie tylko w obszarze edukacji. Jednak chińscy studenci nie mają łatwo – oferowany im program nauczania jest tylko w języku hiszpańskim, więc wcześniej muszą sobie przyswoić znajomość języka.
4. Baseball narodowym sportem
Tak, jak w Polsce piłka nożna, tak na Kubie baseball jest sportem, który wszyscy namiętnie uprawiają. Nawet w małych miejscowościach natkniemy się na boiska do baseballu, a w większych mamy spore stadiony. Jest to dla mnie ciekawe tym bardziej dlatego, że przecież baseball to typowy sport rodem z USA.
5. Gra w domino
Nieco zapomniana u nas gra w domino jest narodową rozrywką Kubańczyków w wieku od lat dziesięciu do stu dziesięciu. Chyba każdy Kubańczyk ma kostki do gry, a na ulicach często spotyka się lokalsów rozstawiających stolik i zawzięcie grających w tą jakże pasjonującą grę.
6. Babcia klozetowa
Na Kubie papier toaletowy jest cennym dobrem, pożądanym na rynku, jak u nas w czasach PRLu. W związku z tym w publicznych toaletach nie jest on powszechnie dostępny, tylko przed skorzystaniem z niego każdy dostaje swój „przydział”. Dlatego więc instytucja babci klozetowej ma się na Kubie świetnie – w każdej publicznej toalecie można spotkać takową i w dobrym tonie jest zostawienie jej paru groszy.
7. Mundurki szkolne
Wszyscy mali Kubańczycy chodzą od poniedziałku do piątku ubrani w mundurki szkolne okraszone na szyi chustką w stylu ZSRR-owskich pionierów. Uczniowie podstawówek mają białe koszule i bordowe spodnie (chłopcy) albo spódnice oraz białe podkolanówki (dziewczynki). Na poziomie szkoły średniej bordowy zmienia się na beżowy, a długość spódniczek, które w podstawówce są do kolan, zdecydowanie się skraca 😉
8. To nie jest kraj dla podróżników solo
Na Kubie nie spotkamy hosteli z prawdziwego zdarzenia, a couchsurfing jest tu zabroniony – lokalsi goszcząc obcokrajowców w ten sposób w domu mogą się narazić na duże nieprzyjemności. Usankcjonowaną prawnie formą goszczenia turystów są tak zwane Casas particulares czyli kubański odpowiednik Bed and breakfast. Zazwyczaj polega on na tym, że w w swoich własnych mieszkaniach Kubańczycy jeden albo dwa pokoje wynajmują turystom, a sami mieszkają w tym samym domu.
9. Kabaretki
W tym roku hitem sezonu Jesień-Zima 2014/2015 na Kubie są czarne kabaretki w różne fantazyjne wzory poczynając od szlaczków, a na kwiatach kończąc. Takie rajstopy nosi chyba połowa żeńskiej kubańskiej populacji – począwszy od kelnerek, urzędniczek przez babcie klozetowe aż po pracownice kontroli na lotnisku.
10. El polaquito
To prawda, że przez kubańskie ulice mkną (a raczej wloką się) amerykańskie oldtimery. Ale nie tylko! Sporo spotkamy tam dobrze nam znanych Ład, Moskwiczów oraz Fiatów 125 i 126. Ten ostatni jest przez Kubańczyków pieszczotliwie nazywany El polaquito, czyli mały Polak.
11. Obiad za pensję
Średnia miesięczna pensja pracownika w urzędzie w Hawanie to ok. 350 CUP, czyli w przeliczeniu ok. 50 złotych. Za taką kwotę można zjeść w tym mieście obiad z deserem i drinkiem w lepszej restauracji, co dobitnie pokazuje, że kubańskie społeczeństwo bez kombinowania i dorabiania na boku praktycznie nie jest w stanie godnie przeżyć miesiąca.
12. Fotel bujany
Drugą najważniejszą rozrywką Kubańczyków, zaraz po grze w domino, jest… bujanie się w fotelu. W każdym kubańskim domu, w którym udało mi się być, był fotel bujany – czy to w salonie, czy to na tarasie, a najlepiej w tych dwóch miejscach na raz 🙂
13. Marketingowcy
Kubańczycy są urodzonymi marketingowcami – są w stanie tak zareklamować mydło i powidło, że człowiek zanim się zorientuje, to już zdąży zakupić od nich zupełnie niepotrzebny mu produkt. Ja w ferworze pozytywnych emocji, które ogarnęły mnie pierwszego dnia przyjazdu dałam się złapać w jedną z takich pułapek (o czym jeszcze napiszę), że później byłam już na nie wyjątkowo czujna. Chociaż chyba do końca życia nie zapomnę właściciela jednego mieszkania, gdzie wynajmowałam pokój, który o 6 rano, kiedy półprzytomna jadłam śniadanie przed rozpoczęciem kolejnego etapu podróży, a Osviel starał mi się sprzedać pięknie opakowane cygara po „okazyjnych cenach”.
14. Internety nie doszły
Internet na Kubie jest dobrem wyjątkowym i dostępnym dla nielicznych, a jednocześnie baaardzo powolnym. Z mieszkańców uprzywilejowani są właściciele Casas particulares, którzy muszą się jakoś porozumiewać z potencjalnymi turystami. Za to WiFi na ulicy (w barach czy knajpach) jest niedostępne. Wszystko po to, by Kubańczycy nie mieli dostępu do wiadomości ze świata. Dla mnie z drugiej strony był to plus, gdyż przez dwa tygodnie mogłam się totalnie odciąć od świata.
15. Check-in do PKSu
Kuba to zdecydowanie jeden z krajów, gdzie przysłowie „dwóch robi, dziesięciu się patrzy” jest w powszechnym zastosowaniu. Ale ogólnonarodowa chęć zapewnienia pracy rodakom przez rząd przybiera czasami wyjątkowo kuriozalne formy. Miałam okazję to zaobserwować na dworcach autobusowych, gdzie bagaż daje się najpierw do punktu check-inu jednemu panu, drugi ładuje bagaże na wózek, a trzeci wiezie je do odpowiedniego autobusu i pakuje do luku bagażowego. Czyż to nie jest oczywiste i efektywne? 😉 Przez te wszystkie fanaberie trzeba być na dworcu jakąś godzinę przed odjazdem autobusu, no bo przecież cała procedura nie może za szybko trwać.
Te piętnaście przypadkowych faktów o Kubie to tak naprawdę tylko wprowadzenie do całej serii postów o tym fascyjnącym kraju. Mam nadzieję, że dzięki nim będzie Wam łatwiej zrozumieć opisywane przeze mnie niecodzienne i czasem mocno absurdalne sytuacje, które spotkały mnie podczas mojej wyprawy.
Podobał Ci się ten wpis? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz.
23 komentarze
Cos mi sie wydaje, ze wszystkie te komunistyczne, socialistyczne panstwa maja ze soba wiele wspolnego:) W Boliwii nie mamy el polaquito, ale wszystko inne pasuje!:) Raz poznalam studenta, ktory dostal stypendium na Bialorusi:)
bez wątpliwości – ustrój polityczny na pewno zostawia ślad na kulturze czy zwyczajach 🙂 przypomniałaś mi, jak podczas mojego pobytu jeden Kubańczyk wypalił do mnie idealnym rosyjskim – okazało się, że studiował w Doniecku. btw, w Boliwii też króluje baseball?
Nie…tu, pewnie z racji graniczenia z Brazylia, kroluje pilka nozna:)
Fajne info o Kubie Proszę o wiecej ;). Kuba to jedno z moich niespełnionych marzeń podróżniczych więc milo przynajmniej poczytać opisy osoby która tam byla 😉
Dzięki wielkie! Jasne, to tylko przedsmak, będą posty opisujące stricte moją wyprawę 🙂
El polaquito – jak uroczo! I ciekawa sprawa z tymi dwoma walutami…
Kiedyś nieoficjalną walutą dewizową były dolary, później wprowadzili Kuce i de facto funkcjonują one jako dewizy…
Lubię takie zestawienia… nawet na Kubie wiedzą, że mundurki szkolne są dobre… a u nas? jesteśmy daleko w tyle…
zgadzam się z Tobą! pod tym względem daleko w tyle, ale w większości przypadków duuużo do przodu…
Również w Japonii baseball jest sportem narodowym 🙂
oo, o tym też nie wiedziałam, dzięki za info!
Bardzo ciekawe i przydatne zestawienie informacji 🙂 Kilkoro ze znanych mi osób było na Kubie i wszystkie przywoziły garść wielu pozytywnych emocji, ale sformułowanie „dwóch robi, dziesięciu się patrzy” również przewijało się w ich opowieściach. To chyba takich kubański standard obsługi klienta 😉
mi się z kolei taki „pracoholizm” kojarzy jak najbardziej z opowieściami o socjaliźmie i filmami Barei 😉
tak, sama od początku do końca, zresztą, jak każdą moją wyprawę 🙂 bardzo polecam Kubę, a jeśli Twoja wyprawa dojdzie do skutku, to chętnie pomogę w jej realizacji!
Super wpis, proszę o więcej! Koniecznie! 🙂 El polaquito – słodkie! Jeżeli chodzi o wymiany studenckie, to studiuję teraz w Niemczech i oprócz całej rzeszy Chińczyków mamy też Kubańczyków! Sama byłam zdziwiona, ale widocznie jest to jakoś możliwe i państwo chce zainwestować w przyszłe pokolenia. A może po prostu są to studenci z „uprzywilejownych” domów?
Będzie więcej takich wpisów, obiecuję 🙂 no proszę, Kubańczyków bym się nie spodziewała za naszą zachodnią granicą. jak będziesz miała możliwość dowiedzieć się, jak im się udało wyjechać na wymianę, chętnie posłucham 🙂
Kuba to moje podróżnicze marzenie. Ciekawy artykuł, mało znane ciekawostki.
A na Kubę wcale nie tak trudno pojechać – jakbyś się zdecydował na wyjazd to pisz, pomogę i doradzę, na ile będę mogła 🙂 pozdrawiam!
Witaj. W listopadzie jadę na Kubę. Przeczytałam Twój artykuł z zaciekawieniem. Co prawda jest sprzed 3 lat więc może coś się zmieniło. Co jest ram dzisiaj modne? Interesuje mnie również cżyczę mogę kupić tam kartę aby mieć internet. Pozdrawiam. Leila
Świetne posty o Kubie. Przeczytałem wszystkie i dowiedziałem się sporo praktycznych rzeczy. Wyruszam na Kubę w okolicy świąt. Jestem ciekaw jak obchodzą tam Boże Narodzenie i Nowy rok zwykli ludzie. Podobno przeciętny Kubańczyk nie pisze listów do Św. Mikołaja tylko do Trzech Króli. Wiesz coś na ten temat? Pozdrawiam 🙂
Bardzo ciekawy wpis, mocno zachęcający :). Kami, a czy Twoja podróż na Kubę, była podróżą solo? Zastanawiam się nad zafundowaniem sobie biletu do Havany, ale trochę obawiam się o bezpieczeństwo. Czy Kuba jest przyjazna samotnie podróżującym kobietom? Dziękuje i życzę wspaniałego Nowego Roku, obfitującego w podróże i spełnione marzenia! 🙂
Jako ciekawostkę dodam, że Kubanczycy mają dostęp do internetu, oczywiście nie jest on legalny…ale akceptowany. Co tydzień na wyspę dostarczany jest twardy dysk z zasobem kulturalnym, nazywa się „el paquete cubano”, czyli „pakiet kubański”. Na dysku twardym znajdują się najnowsze książki, filmy, seriale, wiadomości, nic nielegalnego. Kubanczycy mogą przegrać sobie całość albo fragmenty materiałów, na przykład ostatni sezon ulubionego serialu, np „Big Bang Theory” (Tak, poważnie!). W niedzielę pakiet jest najdroższy, z każdym dniem cena trochę maleje. Oczywiście nie jest to przywilej dostępny dla wszystkich, ale dla osób pracujących w turystyce bardzo możliwy. Jedyny sposób na dowiedzenie się co się w świecie dzieje. Co ciekawe, niektórzy Kubanczycy to mega inteligentni ludzie! Kierując się słowami ich autorytetu, Jose Martí, „la única manera para ser libre es ser educado”, con oznacza, „jedynym sposobem, żeby być wolnym, jest być wykształconym”.
Dzień Dobry, a jak jest z wymianą walut? Zwykle podczas wyjazdów prawie nie biorę gotówki i staram płacić się kartą, a jak już potrzebuję lokalnej waluty to zwykle wypłacam z bankomatu. Czytałem, że na Kubie jest z tym problem. Jak w takim przypadku podejść do tematu? Czy mam z Polski zabrać jakąś gotówkę? Jeśli tak to jaką? Gdzie ją najlepiej wymienić i czy od razu musze wszystko (co jeśli potem nie wydam tych wszystkich „kuców”)? Będę wdzięczny za wszelkie rady.