Ameryka, Kuba

HAWANA. MIASTO KONTRASTÓW.

Hawana to jedno z tych miast, które już na początku nie pozostawia odwiedzającego obojętnym – można ją pokochać albo znienawidzić. Lotnisko nazwane imieniem jednego z bohaterów narodowych – José Martí – szczelnie wypełnione turystami chcącymi się przedostać przez gęstą kontrolę, aby oddać się uciechom plażowania w Varadero. Przegląd pieczątek w paszporcie, pytania o wcześniejszy pobyt w USA i Afryce (to drugie ze względu na ebolę) i bramka otwiera się na oścież. Miałam zdecydowanie więcej szczęścia, niż Where is juli.

Jadę taksówką do centrum miasta. Droga z lotniska, szerokie, trzypasmowe ulice, wlokące się amerykańskie oldtimery, jak i dobrze znane nam łady czy fiaty. Mijam budynki rządowe, socrealistyczne centrum konferencyjne – wszystko gęsto poprzetykane propagandowymi plakatami i wysokimi palmami. Dojeżdżam do mojej Casa particular, czyli lokalnego odpowiednika B&B, oficjalnie usankcjonowanego przez państwo. Przyjmuje mnie charakterna, ale jednocześnie urocza i opiekuńcza Graciela z synem. Lokalizacja świetna – 2 minuty od głównego bulwaru nadmorskiego oraz 10 minut piechotą zarówno do Kapitolu, jak i do historycznego centrum Hawany (zwanego Starą Hawaną). Dodatkowy plus, opisywany na ich stronie internetowej – pokój z widokiem na morze. Widok jest, jak widać poniżej, typowo hawański, choć ich gościnność można porównać do polskiej.

20141029_103049_2

widok z mojego hawańskiego pokoju

20141111_163807_2

Chwilę po przyjeździe zostawiam rzeczy w mojej Casa  i idę na spacer bulwarem Malecón, który spowijają przysłowiowe ciemności. W stolicy Kuby późną jesienią szybko się ściemnia – zachód słońca jest już chwilę po 18, a tego dnia oświetlenie całej arterii nie działa. To nie pojedynczy przypadek w tym mieście – w Hawanie nie ma porządnego oświetlenia ulicznego i nawet główne arterie w mieście są nieoświetlone. Sam bulwar jest pełen klasycznych kubańskich domów poprzetykanych wieżowcami, przypomina mocno zaniedbaną Copacabanę, tylko, że nie znajdziemy tu plaży. Popołudniami na jej brzegu można spotkać wielu Kubańczyków z wędkami, którym udaje się wyłowić całkiem niezłe okazy. Jest to też zdecydowanie najlepsze miejsce na podziwianie zachodu słońca w stolicy.

20141029_181753_2

20141029_182407_2

20141029_182434_2

zachód słońca na Maleconie

Dzień później z rana kieruję się rozległym pasażem Prado prosto do Kapitolu. Po drodze mijam piękne, lecz nieco podniszczone secesyjne budynki i po raz kolejny amerykańskie samochody, których ilość oraz jakość (czyt. „odpimpowanie”) wzrasta wraz z bliskością Kapitolu –  te najładniejsze kabriolety z odkrytym dachem służą do obwożenia turystów po mieście. Wspomniany symbol Hawany został zbudowany na wzór tego waszyngtońskiego, choć w ostateczności wyszedł większy, niż oryginał.

20141029_105831

20141029_105425_2

20141029_105017_2

20141029_122934_2

Paseo del Prado i Kapitol

Kilka minut drogi stamtąd zaczyna się dzielnica chińska z charakterystyczną bramą. Kolejna z hawańskich niespodzianek. W samej dzielnicy jest co prawda mało Chińczyków, ale na kurczaka w pięciu smakach jak najbardziej można się udać. Przechodząc dalej przez centralną dzielnicę miasta docieram do hawańskiej mekki street artu. Callejón de Hamel – bo tak się nazywa ta uliczka – pełna jest murali i instalacji artystycznych. Widok dosyć osobliwy, tak różny od innych części miasta, przypomina nieco lublańską Metelkovą. Chwilę później trafiam na Uniwersytet Hawański, który jest kolejną hawańską niespodzianką. Zbudowany w stylu neoklasycystycznym, imponuje położeniem na wzgórzu i rozmachem. Składa się z kompleksu budynków na wzgórzu, a w niektóre patia wydziałów pięknie wkomponowano tropikalną roślinność. Moja Alma Mater, czyli Uniwersytet Warszawski, jawi się przy nim jako uboga krewna.

20141029_125218_2

hawańskie Chinatown i Kapitol w tle

20141029_150527_2

20141029_133021_2

20141029_152609_2

20141029_153142_2

Główne wejście oraz patio Uniwersytetu w Hawanie

Kolejny dzień to odkrywanie Starej Hawany, umieszczonej na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO, rozpoczęte zwiedzaniem Muzeum Rewolucji, gdzie od nadmiaru propagandy czuję, jak paruje mi głowa. Stwierdzam, że muszę się po prostu przejść i idę przed siebie, bez mapy. Wąskie uliczki, roboty budowlane, sypiące się kamienice, kolonialne place, piękno mieszające się z brzydotą– to moje skojarzenia z Habana Vieja. No i największa koncentracja turystów, a – co za tym idzie – ulicznych, często nachalnych naganiaczy. Nie do końca odpowiada mi ten klimat. Patrzę na kamienice wznoszące się w tej dzielnicy – niewątpliwie mają swój urok, ale są na tyle zniszczone, że większość z nich wygląda jakby się miały za chwilę zawalić. Mimo to, w dzielnicy można znaleźć prawdziwe perełki, jak na przykład Cerkiew Matki Boskiej Kazańskiej. Nie spodziewałam się nawet takiego, stosunkowo małego, miksu kultur.

20141029_113254_2

20141030_152445_2

Plaza de la Catedral

20141029_111946_2

20141030_151011_2

20141030_152319_2

20141030_171508_2

Cerkiew Matki Boskiej Kazańskiej

Jaka jest Hawana? Pociągająca, a za razem odpychająca, piękna i brzydka, wyluzowana i trochę niebezpieczna, pełna przepychu  w eleganckich dzielnicach, jak Vedado, i strasząca biedą w sklepach z pustymi półkami. Miasto pełne przeciwieństw. Jak już pisałam – można ją albo pokochać, albo znienawidzić. Mimo nie do końca pozytywnych doświadczeń, które opiszę w kolejnym poście, jest to jedno z miast, które urzekło mnie od samego początku. Hawano, chciałabym do Ciebie jeszcze wrócić.

20141030_174447_2

 

 20141029_130204_2

20141029_134412_2

Chcesz więcej opowieści z Hawany? Przeczytaj o hawańskich historiach z Polską w tle i o ciemnej stronie tego miasta! Wybierasz się na Kubę? Mój praktyczny przewodnik pomoże Ci zorganizować wyjazd.

You Might Also Like

26 komentarzy

  • Reply Karol Lewandowski 28/11/2014 at 09:20

    Hawana! Marze o niej od dawna a ten wpis jeszcze bardziej mnie nakręcił 🙂

    • Reply kamieverywhere 28/11/2014 at 11:08

      gorąco polecam, jak i całą Kubę 🙂 ten post tylko na zachętę, o Kubie będzie więcej! 🙂

  • Reply ewa 28/11/2014 at 11:02

    Czuję, że spodobałoby mi się w Hawanie 🙂 I ta katedra! Piękna!

    • Reply kamieverywhere 28/11/2014 at 11:09

      Katedra faktycznie jest super 🙂 a jak lubisz kolorowe klimaty chaosu i bałaganu to stolica Kuby zdecydowanie będzie Ci się podobać 🙂

  • Reply yallanatalia 28/11/2014 at 14:54

    Och ta Hawana, cudowna… To takie moje miejsce, w którym jeszcze nie byłam 🙂 Właściwie odkąd pamiętam, to moją pierwszą myślą na pytanie, gdzie chciałabym pojechać, była Kuba. Czekam na następne wpisy!

    • Reply kamieverywhere 30/11/2014 at 23:56

      Natalio, no to wiesz… kup bilet i w drogę! a postów o Kubie będzie całkiem sporo 🙂

  • Reply balkanyrudej 29/11/2014 at 10:51

    Bardzo przyjemny zestaw zdjęć, która cudnie ukazują kubański klimat.
    PS. śliczną masz tę żółtą sukienkę 🙂

    • Reply kamieverywhere 30/11/2014 at 23:55

      cieszę się, że zdjęcia się podobały 🙂 a za komentarz o sukience ślicznie dziękuję!

  • Reply Hanna 01/12/2014 at 18:33

    Kurcze, tego typu miasta właśnie mnie najbardziej pociągają. Bo nie wiem – ze zdjęć ani z tekstu tego nie mogę ocenić – nie wiem czy mi się tam spodoba. I chociaż nie ciągnie mnie na razie za Atlantyk, to chciałabym kiedyś tam pojechać, żeby sprawdzić, czy ja się zakocham, czy raczej znienawidzę to miasto.
    A te samochody…! Chcę! 🙂

    • Reply kamieverywhere 04/01/2015 at 14:32

      oj tak, samochody są mega! też lubię nieoczywiste miejsca, a Hawana wcale nie jest tylko kolorowa, ma też swoją ciemną stronę, o której napiszę wkrótce 🙂

  • Reply Podróże Obieżyświatki 01/12/2014 at 19:05

    Zdjęcia robią wrażenie. Szczególnie to z taksówkarzem odpoczywającym w pracy 😉 Ale jak wszyscy wiemy z podróży to nie jedyny kraj, gdzie można spać w dowolnej pozycji w dowolnym miejscu 🙂

    • Reply kamieverywhere 04/01/2015 at 14:33

      oj tak, nie wiem czemu, ale z odpoczywający rikszarze zdecydowanie kojarzą mi się z Azją 🙂

  • Reply k.tyborski 02/02/2015 at 21:51

    piszesz o niebezpieczeństwach .. gdzie one się czaja i jakiego typu są to zagrożenia .?

    • Reply kamieverywhere 24/03/2015 at 14:16

      trzeba mieć się na baczności przed kieszonkowcami czy drobnymi rabusiami, którzy licząc na łatwy „zarobek” nie raz okradają turystów, zazwyczaj pod osłoną nocy, a takich miejsc jest w Hawanie wiele, bo zasadniczo brakuje tam latarni i dobrego oświetlenia miejsc po zmroku.

      • Reply Katarina 24/09/2015 at 12:40

        Dzięki za interesujące informacje o Kubie! Piszesz o kieszonkowcach – czy można się jakoś przed nimi bronić? Czy masz jakieś rady – nie brać ze sobą zbyt dużej ilości gotówki, chować pieniądze w saszetkach pod koszulką? Może są jakieś ulice, których należy unikać?

  • Reply anna 11/05/2015 at 12:21

    Bardzo podoba mi się twoja relacja. Planuję wraz z partnerem wybrać się na początku grudnia na Kubę. Jak myślisz czy pogoda na zwiedzanie ale również na plażowanie będzie odpowiednia? Nie chcielibyśmy zmarznąć ani zmoknąć. W jakim terminie Ty byłaś? dziękuję za poradę.

    • Reply kamieverywhere 18/05/2015 at 10:01

      Dziękuję, bardzo mi miło! Początek grudnia jest bardzo dobrym okresem – padać nie powinno już w ogóle, a bylibyście jeszcze chwilę przed szczytem turystycznym, który przypada na okres świąteczno-noworoczny 🙂 Ja byłam na przełomie października i listopada i zdarzały się czasem małe przelotne deszcze, które same w sobie nie były takie złe, bo dawały odetchnąć 🙂 Jeśli potrzebujecie więcej porad praktycznych dot. wyjazdu na Kubę, to stworzyłam o tym osobny post. pozdrawiam!

  • Reply Patriko 04/09/2015 at 20:30

    Te zdjęcia i opis naprawdę przekonał mnie aby odwiedzić Hawanę. 🙂

  • Reply Karolina 11/07/2016 at 20:02

    Byłaś sama czy z kimś na Kubie? Uważasz, że to niebezpieczne miejsce na podróż dla samotnej dziewczyny? 😉 Wiadomo, że wszędzie może coś się stać – czy to na drugim końcu świata czy w miejscu zamieszkania ale czy Kuba jest szczególnie niebezpieczna na podróż w pojedynkę?

    • Reply LUDWIKA 03/08/2016 at 13:53

      Podpinam się pod pytanie 😉 też kusi mnie Kuba, ale towarzysza podróży brak 🙂

      • Reply Karolina 08/08/2016 at 19:20

        Masz już jakieś wstępne plany np. odnośnie terminu? 🙂

        • Reply Ludwika 09/08/2016 at 19:48

          myślałam o końcu stycznia albo luty 2017

          • Karolina 22/08/2016 at 19:02

            Jakbyś szukała kompanki do podróży to to mój mail: ks92@onet.eu 🙂
            Też myślałam o podobnym terminie.

  • Reply Cuba 11/01/2017 at 11:23

    Pobyt: 09-22.02.2017 w planie jest Varadeo, Trnidad, VInales i Havana.

  • Reply Mazula 30/03/2017 at 14:55

    Witaj, ja jeszcze 2 dni temu byłam w Hawanie a teraz czytam ten post. Do Hawany ani na Kubę nie chciałabym wrócić i zapewne nie wrócę. Przyznaję, że miasto i kraj nie pozostawiają obojętnym. To podróż do przeszłości. Jednak nie budzi to sentymentu ale współczucie dla mieszkańców, którzy mają coraz większą świadomość odcięcia od reszty świata. Odcięcia do możliwości rozwoju, swobody. Miałam szczęście trafiać na ludzi szczerych, którzy nie bali się o tym mówić. Częściowo może dlatego rozumiem ich pazerność bo tak trzeba wprost nazwać to w jaki sposób podchodzą do „bogatych” turystów. Uśmiech i pozorna wesołość to przykrywka. Doceniam jednak to, że mimo biedy i trudności stać ich na ten uśmiech. Nie sposób odmówić Kubańczykom otwartości i życzliwości. A sama Hawana musiała być obłędnie piękna kiedyś, kolonialne budynki zachwycały a teraz walą się jeden po drugim. Kilkanaście odnowionych budynków to jak kropla w morzu. Reszta przeraża brudem, strach przejść chodnikiem bo nie wiadomo czy spadnie nam na głowę balkon czy zostaniemy oblani brudną wodą. I wszechobecny zapach uryny. Bezrobotni i znudzeni mieszkańcy całe dnie podpierający ściany swoich domów. Taka jest Hawana…

  • Reply foodiesworld 09/12/2018 at 18:29

    Barrio Chno to jedno z ciekawszych miejsc Hawany z całą pewnością. Szkoda, że niewiele pozostało już z dawnej dzielnicy. Hawana i Kuba nie zbyt dbają o swoje dziedzictwo. Zresztą, to właśnie w chińskiej dzielnicy spotkaliśmy najciekawszą rzecz w całej kubańskiej stolicy, czyli… chiński cmentarz. Można tam znaleźć groby wpływowych chińskich masonów 😀 Niesamowite zderzenie dwóch światów. Po tej nekropolii oprowadził nas stróż z tego cmentarza, otworzył nam groby i grobowce, był nienaturalnie podniecony perspektywą pokazania turystom kości chińczyków. Upiorne przeżycie :/ Nie mniej, warto polecić, bo o tym cmentarzu trudno jest znaleźć informacje w sieci, a miejsce warte zachowania głównie z uwagi na odchodzące w niepamięć dziedzictwo…

  • Leave a Reply