Krótka historia i opinie o miejscu, gdzie miało mnie nie być, a które okazało się uroczym miasteczkiem pełnym życzliwych ludzi. A gdzie? Chorwacja, półwysep Peljesac, Ston.
– Niestety nie mamy żadnych ofert wynajmu pokoi, musi się pani przejść po mieście i popytać – odpowiada mi pani z informacji turystycznej w chorwackim mieście Ston. Jestem zmęczona i niewyspana po opuszczeniu Sarajewa o świcie oraz spędzeniu połowy dnia w autokarze. Tylko dlatego decyduję zatrzymać się na jedną noc właśnie tam, gdzie jest przystanek autobusu do Dubrownika, a nie od razu jechać do docelowej Žuljany, znajdującej się w głębi półwyspu Peljesac.
Opuszczam biuro turystyczne, a w kilku miejscach, gdzie w oknach znajduję napisy sobe lub apartamani pytam o nocleg. Wszędzie albo brak miejsc albo ceny zdecydowanie powyżej mojego budżetu czy oferowanego standardu. Zrezygnowana trafiam do jednej z knajp i to samo pytanie zadaję właścicielowi.
– Ja sam pokoi nie mam, no ale coś wymyślimy – pociesza. Po chwili przychodzi do mnie z zaskakującą propozycją: – Ja mam tu obok pokoje, w których mieszkają moi sezonowi pracownicy. Akurat dziś jedna z kelnerek wyjeżdża na jeden dzień do domu i sama zaproponowała. że możesz się zatrzymać w jej pokoju przez ten czas. Za darmo rzecz jasna! – puentuje.
Jestem w lekkim szoku, acz z chęcią przyjmuję propozycję. Od razu wyczuwam bezinteresowność tego sympatycznego Chorwata i powoli zaczynam wyrabiać sobie opinie o miasteczku. Gdybym wiedziała, że to dopiero jedna z wielu takich sytuacji podczas tej podróży!
Po chwili poznaję Doris, moją wybawicielkę, która jest kelnerką w tej restauracji. Ma 24 lata, pochodzi z Metkovicia, małej miejscowości tuż przy bośniackiej granicy. – To nie pierwszy raz, kiedy przyjeżdżam tu na wakacje do pracy. W Metkoviciu nie mam szansy na znalezienie pracy, nawet takiej, jak tu. Dlatego przyjeżdżam tu w sezonie już nie pierwszy raz. Pracy jest sporo, ale Ante to fajny szef – dodaje. Doris właśnie ucieka na swoją zmianę w knajpie, a ja w końcu ruszam poznać okolicę.
Ston znajdujący się na początku półwyspu Peljesac to właściwie dwa miasteczka w jednym: po jednej stronie wzgórza obok rozległych salin znajduje się Ston, a po jego drugiej stronie znajdziemy Mali Ston, który jest słynny na całą Chorwację z powodu świetnych ostryg poławianych w wodach oblewającej jej zatoki. Odległość pomiędzy Stonem a Malim Stonem można pokonać na dwa sposoby: tradycyjną drogą lub wspinając się na potężne mury miejskie. Te ciągnące się przez około 5 kilometrów fortyfikacje, zbudowane na przełomie XIV i XV wieku, są drugimi co do wielkości murami obronnymi na świecie, zaraz po chińskim Wielkim Murze. Kto by się tego spodziewał po miasteczku liczącym 2,5 tys. mieszkańców?
Ston to właściwie kilkanaście wąskich uliczek zbudowanych na planie kwadratu, wzdłuż których ciągną się domy z kamienia pokryte ognistorudymi dachówkami. Oprócz paru restauracji, barów oraz sklepów z pamiątkami nie znajdziemy tu praktycznie nic. I to mi się właśnie w Stonie podoba. Włóczę się po zaułkach, które wyglądają, jakby miały wielką ochotę pozować mi do zdjęć i mam okazję porozmawiać z nigdzie niespieszącymi się mieszkańcami.
Mali Ston jest całkiem podobny, tylko… mniejszy. To, co go różni od Stonu, to położenie bezpośrednio nad zatoką, która ze względu na sprzyjające prądy morskie jest największym terenem hodowli ostryg i małż na Adriatyku. Na brzegu lokalni poławiacze uwijają się przy pracy w nieco zdezelowanych kutrach. Obok piętrzy się kilka bardzo dobrych restauracji serwujących lokalne dary losu, do których przyjeżdżają zarówno turyści, jak i miejscowi.
Ja na przekór wracam do Stagnum, knajpy Ante, który mnie tak pięknie ugościł. Zamawiam oczywiście ostrygi, owoce morza i jeszcze raz dziękuję za pomoc. – Nie masz mi za co dziękować – odpowiada. – Każdy na moim miejscu by tak zrobił – uśmiecha się i wraca do serwowania potraw w pięknym ogrodzie, będącym częścią restauracji.
Po powrocie do Polski z ciekawości wyszukuję Stagnum w Internecie. Okazuje się, że w portalu Trip Advisor ma najwyższe opinie spośród wszystkich knajp w miasteczku oraz tonę świetnych komentarzy. A ja tylko uśmiecham się i przypominam sobie pokorę wypisaną na twarzy znajomego Chorwata. Wiele osób przyjeżdżających na Peljesac rusza od razu w kierunku plaż, a to błąd! Warto zatrzymać się choć na chwilę w Stonie.
Chorwacja jest mocno turystycznym kierunkiem ale Ston i Peljesac na szczęście jest jednym z miejsc spoza utartego szlaku. Też udało się Wam kiedyś przypadkiem trafić do miejsca, którego początkowo nie mieliście w planach, a okazało się świetne?
Jeśli chcecie poczytać moje inne posty o Chorwacji, to zobaczcie, jak może wyglądać podróż solo przez Chorwację i co sądzę o Zagrzebiu.
Nie macie dość Bałkanów? Zerknijcie na moje posty o Albanii, Czarnogórze oraz Bośni i Hercegowinie!
14 komentarzy
Niesamowite miejsce, trafia na moja listę toodoo. Lubię miejsca nie do końca turystyczne a jednak piękne i cywilizowane. Udało Ci się to wszystko fajne uchwycić. Miałaś też szczęście z tym noclegiem. Pytanie czy na co dzień jest tam szansa na przyzwoity nocleg dla kilku osób z dziećmi?
Fajnie, że Ston przypadł Ci do gustu. Ja zawsze cieszę się podczas moich podróży, kiedy natrafię przypadkiem na takie piękne miejsca. Co do noclegu, to myślę, że nie będzie problemu go znaleźć dla całej rodziny, z tym, że warto go wcześniej zarezerwować – Ston to mała mieścinka i nie ma zbyt wielu ofert noclegów.
Jaj, i Ty tak się nie boisz tak sama zostawać na noc u obcych ludzi? Łał, przecie tyle niebezpieczeństw tam czeka. Czy nie lepiej zostać w domu? Bezpieczniej.
Masz rację! Od dziś nie wychodzę z domu 😉
Urzekające sa takie miejsca, Chorwacja ma tyle do odkrycia!
to prawda, choć z drugiej strony ma też wiele miejsc, gdzie ciężko przedrzeć się przez tłumy turystów – te staram się raczej omijać.
Wygląda na naprawdę super miejsce, świetne zdjęcia. W Chorwacji byłam tylko raz, w Pule, ale teraz widzę, żę trzeba nadrobić zaległości
Oj tak, Chorwacja ma tyle do zaoferowania! A ja, gdyby nie porady znajomych z kursu chorwackiego, to pewnie bym się w ogóle do Stonu nie wybrała. Polecam wziąć Chorwację pod uwagę przy planowaniu kolejnych wyjazdów 🙂
O maj, wygląda uroczo. Jest wszystko czego mi potrzeba, górki, woda i piękne widoki! Do tego ten wspaniały „mur chiński”! Ahh, trzeba w końcu zrobić paszport 😀
Do Chorwacji przecież spokojnie bez paszportu dojedziesz, więc ruszaj chociażby i dziś 🙂 polecam!
Mur dzielący Ston i Mali Ston jest rzeczywiście bardzo podobny do Wielkiego Muru Chińskiego. A do tego ten piękny widok na zatoczkę! <3 Magicznie!
podobny faktycznie jest, tylko rozmiary troszeczkę inne 😉
byłem z rodziną w chorwacji w zeszłym roku, chorwacja jest super! szczególnie kiedy zrezygnuje się z hoteli – w moim wypadku Wypożyczalnia kamperów okazała się tańszym i nieco sprytniejszym rozwiązaniem, jedziesz gdzie chcesz, zwiedzasz co chcesz, śpisz gdzie chcesz. Polecam!
Wczoraj przeczytałem Twoja historie a dziś już byliśmy w Ston i oczywiście w Stagnum. Miejsce i reustaracja jak najbardziej godne polecenia . Po prostu super !!