Afryka, Przemyślenia, Wyspy Zielonego Przylądka

WYSPY ZIELONEGO PRZYLĄDKA – CZY WARTO JECHAĆ NA WYSPY NO STRESS?

Wyspy Zielonego Przylądka to 10 różnorodnych wysp położonych na Oceanie Atlantyckim 1200 km na południe od Wysp Kanaryjskich i 450 km na zachód od Senegalu. To, co zdecydowanie wyróżnia ten archipelag to ludzie – pogodni, zrelaksowani, żyjący muzyką i ceniący zwykłe, codzienne życie. Czy warto jechać na Wyspy Zielonego Przylądka? Przekonaj się po lekturze tego artykułu!

Dlaczego warto jechać na Wyspy Zielonego Przylądka?

Przedstawię Wam jedną z historii, których doświadczyłam pierwszego dnia mojego pobytu w stolicy Wysp Zielonego Przylądka – Praii. Przede mną rozciągają się stołeczne wzgórza oraz widok na zatokę. Nade mną powiewa ogromna niebieska flaga z dziesięcioma gwiazdami w okręgu. Obok śliczna dziewczyna pozuje do zdjęć. Po zrobionej sesji chłopak – fotograf puszcza kawałek lokalnej gwiazdy i zaprasza dziewczynę do tańca. Stojący obok żołnierz pełniący wartę przed pałacem prezydenckim wystukuje rytm nogą. Kawałek okazuje mi się dobrze znany i zaczynam go nucić.

Wszyscy patrzą się na mną ze lekkim zdziwieniem, ale po chwili fotograf porzuca dziewczynę, bierze mnie w objęcia, a ja jak zwykle gubię się w krokach kizomby. Wszyscy się z tego śmiejemy, a żołnierz rzuca tylko – gdybym nie był w pracy, to też bym z Tobą zatańczył! Mimo, że jestem od nich tak inna, to czuję się zupełnie jak w domu.

To tylko jedna z wielu kabowerdyjskich sytuacji, która do tej pory wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Co jednak jest takiego na Wyspach Zielonego Przylądka, że przepadłam tam z kretesem?

Panorama Praii – stolicy Wysp Zielonego Przylądka

Jak wyglądają Wyspy Zielonego Przylądka?

Różnorodność to słowo klucz na Wyspach Zielonego Przylądka. Mam wrażenie, że ten archipelag każdemu jest w stanie coś zaoferować. Fani plaż i spędzania czasu w resortach odnajdą się na wyspach Sal lub Boa Vista. Tam bez problemu można pojechać na wakacje w formule all inclusive, też z małym dzieckiem. Dla tych, co wolą bardziej lokalne klimaty plażowe to wyspa Maio, gdzie jeszcze nie dotarła masowa turystyka, będzie najlepszym wyborem.

Miłośnicy gór i trekkingów pokochają Santo Antao, Sao Nicolau czy Fogo. To właśnie na tej ostatniej wyspie znajduje się Pico do Fogo – aktywny wulkan i jednocześnie najwyższy szczyt archipelagu. Z kolei Mindelo, stolica wyspy Sao Vicente, jest świetnym miejscem dla koneserów muzyki. Kulturalna stolica wysp uwodzi rzewnymi melodiami morny, gatunku muzycznego, który na świecie rozpropagowała Cesaria Evora.

Koniec końców Santiago – wyspa, gdzie znajduje się stolica – Praia – to Cabo Verde w pigułce: mamy tu plaże, góry oraz najstarsze miasto na całym archipelagu – Cidade Velha. Brzmi jak totalny kalejdoskop? To dobrze, bo Wyspy Zielonego Przylądka takie właśnie są!

Miejska plaża Laginha w Mindelo

Jacy są ludzie na Wyspach Zielonego Przylądka?

W wielu miejscach na świecie spotykałam świetnych ludzi, ale mieszkańcy Wysp Zielonego Przylądka są dla mnie wyjątkowi i to przede wszystkim dla nich regularnie wracam na archipelag. Kabowerdyjczycy na pierwszy rzut oka przyciągają nas nietypową urodą. Oprócz tego, że mają rożne odcienie skóry, od czarnego po cafe latte, to nierzadko się trafia, by mieli na przykład zielone oczy czy lekko blond włosy. To wszystko zasługa ogromnej mieszanki genów.

Ich przodkami są przede wszystkim przybysze z Afryki Zachodniej oraz Portugalczycy, kolonizatorzy wysp. Nie można jednak zapomnieć, że na Cabo Verde mieszkali też Francuzi, Żydzi czy Anglicy, a w portach archipelagu zjawiali się przedstawiciele wielu nacji. Wspomniałam o wyglądzie zewnętrznym, ale charakter mieszkańców Wysp Zielonego Przylądka też jest nietypowy.

Przede wszystkim jest to nacja pogodna, z zasady unikająca konfliktów, otwarta na innych, gdzie dalej znajdziemy mnóstwo ludzi z przysłowiowym sercem na dłoni. Zgadza się to z ich naczelnym hasłem, które brzmi morabeza, a głosi, by robić wszystko z przyjemnością, czerpać radość z małych chwil i być radosnym. Poza tym to, co szczególnie mnie ujęło na Wyspach Zielonego Przylądka, to ogromny szacunek do kobiet oraz brak natręctwa ze strony lokalnych mieszkańców.

Dziewczyny na wyspie Sal

No stress – naczelne hasło Wysp Zielonego Przylądka

No stress to chyba najważniejsza dewiza Kabowerdyjczyków, która idealnie pokazuje ich nastawienie do świata. Mieszkańcy Wysp Zielonego Przylądka nie przejmują się sprawami, na które nie mają wpływu i nie denerwują się tak, jak przeciętny Europejczyk. Nie zobaczymy ich też pędzących czy goniących za czymś. Nie przypłynął dziś prom? Okej, pewnie będzie jutro. Nie udało się dziś załatwić sprawy w urzędzie? Pójdę tam innego dnia. Nie przyjechał nasz kierowca? Spokojnie, dojedzie za 10 minut. Tak pomyśli zdecydowana większość wyspiarzy.

Jeśli wziąć pod uwagę ich bezstresowe życie, lokalne, ekologiczne jedzenie, brak smogu czy innych przemysłowych zanieczyszczeń, to nie powinno dziwić, że wielu Kabowerdyjczyków żyje ponad 90 lat. W dewizie ‘no stress’ piękne jest jeszcze to, że – biorąc pod uwagę moją pracę pilota wycieczek – to w żadnym innym kraju nie pracuje mi się tak komfortowo i bezstresowo, jak właśnie na Wyspach Zielonego Przylądka.


Życie 'no stress' na Santo Antao

Muzyka Wysp Zielonego Przylądka

Mam wrażenie, że na Wyspach Zielonego Przylądka wszyscy mają muzykę we krwi. Mój znajomy nazywa to kabowerdyjskim genem i faktycznie coś w tym jest. Praktycznie każdy na wyspach śpiewa, tańczy albo gra na jakimś instrumencie, o ile nie wykonuje tych trzech czynności naraz. Niesamowite jest to, że w tym nieco ponad 500-tysięcznym społeczeństwie mamy taką mnogość gatunków muzycznych oraz wykonawców z pierwszej ligi światowej.

Dla nas, obcokrajowców, oczywiście najbardziej znana jest Cesaria Evora, królowa morny, gatunku muzycznego często porównywanego z portugalskim fado, ale nie samą Cesarią żyje Cabo. Na Wyspach Zielonego Przylądka usłyszymy też rytmiczną, żywą funanę, melodyjną koladerę czy… mazurka, który trafił na wyspy prawdopodobnie z Francji.

W prawie każdej knajpie natkniemy się na wieczory z muzyką na żywo i to jest chyba to, co lubię tam najbardziej. Najczęściej występują zupełnie anonimowi wykonawcy, praktycznie niezani poza swoimi miastami, a śpiewają tak, że człowieka ciarki przechodzą. A jak już traficie na lokalną imprezę to… strach się bać, bo jak porwą Was do tańca, to tak szybko się nie wywiniecie!

Morna na Santo Antao

Przyroda na Wyspach Zielonego Przylądka

– Byłam już w prawie 100 krajach świata, ale takich widoków, jak tu, to nie widziałam nigdzie! – rzuciła mi raz członkini wycieczki, którą prowadziłam na wyspie Santo Antao. Po chwili powróciłam myślami do moich własne wrażeń, gdy byłam tam pierwszy raz.

Przypomniałam sobie strzeliste wierzchołki gór wrzynające się w chmury, wychodzące z doliny gęsto porośniętej trzciną cukrową i bananowcami, poomiędzy którymi stoją tradycyjne chaty, w których ludzie mieszkają niezmiennie od dziesiątek lat.Przypomniałam sobie surowy obraz krateru wulkanu Fogo i widok na pnące się winorośle dające najlepsze wino na achipelagu. Przypomniałam sobie intensywnie zielone wzgórza Bravy porośnięte kwiatami hibiskusa. Przypomniałam sobie wściekle turkusową wodę na plaży Laginha, która znajduje się ledwie 10 minut spacerem od centrum Mindelo. Nie znam chyba żadnej innej tak ładnej plaży miejskiej!

Takich miejsc mogłabym wymieniać jeszcze mnóstwo, ale jedno jest pewne – natura na Wyspach Zielonego Przylądka w ogromnej mierze po prostu powala na łopatki!

Pico do Fogo - najwyższy szczyt Wysp Zielonego Przylądka

Wpływy portugalskie na Wyspach Zielonego Przylądka

Ci z Was, którzy są ze mną od dłuższego czasu, wiedzą, że od lat jestem fanką Portugalii i wszystkiego, co portugalskie. Na Wyspach Zielonego Przylądka, byłej kolonii portugalskiej, znajdziemy dalej wiele luzofońskich wpływów. Dla mnie zawsze fajnie jest odnaleźć np. subtelne detale architektoniczne rodem z Portugalii, podobne dania w wyspiarskiej kuchni, czy wreszcie zwyczaje i obrzędy przeszczepione na lokalny grunt. Tak samo jest z językiem. Lokalny język, czyli kreolski, to bardzo ciekawe połączenie portugalskiego i języków afrykańskich.

Postkolonialne centrum Mindelo

Podsumowując, kiedy ktoś zada mi pytanie – czy warto jechać na Wyspy Zielonego Przylądka, to zawsze odpowiem, że tak! Nie ograniczajcie się jednak do resortowych Sal czy Boa Vista, dajcie się ponieść klimatowi mniej znanych wysp!

Szukasz wycieczki po Sal? Zapraszam Cię w wyjątkową podróż po wyspie moim autorskim szlakiem po dzikich, wyjątkowych miejscach na Sal, gdzie inne wycieczki nie docierają. Aby dowiedzieć się więcej napisz na kaminacabo@gmail.com podając termin pobytu na Sal oraz ilość osób.


Dowiedz się więcej o Wyspach Zielonego Przylądka z poniższych artykułów:

Interesują Cię inne kolonie portugalskie? Zajrzyj do moich postów o Timorze Wschodnim!

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply