Australia, Przemyślenia

STACJE BENZYNOWE W AUSTRALIJSKIM OUTBACKU.

Opuszczam zatłoczone wybrzeże i jadę przez coraz mniejsze miejscowości. Obfite tropikalne lasy przerzedzają się i zamieniają w oblepione żywicą eukaliptusy. Zostawiam za sobą pojedyncze zabudowania, a przede mną pojawia się bezkres, na który nakładają się trzy, czasem cztery kolory. Outback w idealnych proporcjach miesza czerwoną ziemię wyrzucaną przez koła samochodu, słomkowożółte wysuszone kępki ostrej trawy spinifex oraz intensywnie błękitne niebo, na którym nawet jedna zabłąkana chmura nie zawaha się pojawić. To miejsce, gdzie przenoszę się w totalnie inny świat, gdzie ta pozorna nicość krajobrazu napełnia mnie spokojem, radością, wycisza.

Z mojego wyobrażonego świata jestem raz na kilkaset kilometrów sprowadzana na ziemię, kiedy wjeżdżam do jakiegoś miasteczka lub napotykam na trasie stację benzynową. Stacja benzynowa w australijskim outbacku to nie tylko miejsce, gdzie napełnisz bak swojego samochodu dawno zapomnianą w naszej części świata benzyną 91-oktanową. Stacja benzynowa, servo, to instytucja. Servos w outbacku to nadszarpnięte zębem czasu dystrybutory, które do złudzenia przypominają te z naszych rodzimych CPNów, wypłowiały od intensywnego słońca szyld, blaszany dach z którego odpadają resztki farby, a w futrynie podwójne drzwi. Te zewnętrzne zrobione są z gęsto tkanej siatki służącej jako ochrona przeciwko insektom.

Za tymi drzwiami ujawnia się świat mocno kontrastujący z zewnętrznymi pustkowiami. Przy samej ladzie jest duży wybór zarówno obłędnie dobrej kawy, jak i ulotek o lokalnych atrakcjach, których nigdzie indziej atrakcjami by nie nazwano. W głębi pomieszczenia znajduje się klasyczny sklep wielobranżowy z cenami przewyższającymi dwukrotnie te z supermarketów, do którego przechodzę obok pocztówek zaprojektowanych w latach 90. , które można nadać na cały świat właśnie tutaj, na środku pustkowia. Jedna rzecz jest niezmienna: radosne, głośne G’day wita mnie w każdym z tych miejsc.

Nie mam pojęcia czemu, ale to właśnie stacje benzynowe, te małe przyczółki cywilizacji pośrodku niczego, zupełnie mnie zafascynowały, niemal na równi z sąsiadującym z nimi buszem. Podczas mojej podróży zrobiłam zdjęcia 34 takim miejscom w czterech różnych stanach (Queensland, Terytorium Północne, Australia Południowa, Nowa Południowa Walia). Nie da się tych miejsc wrzucić do jednego worka: w trasie odwiedziłam zarówno małe servos na kompletnym odludziu, które wyglądały na opuszczone, jak i duże samowystarczalne stacje-miasta z pubem, kempingiem i generatorami prądu. Trafiłam też na miejsca wymyślone przez freaków, jak stacja benzynowa w „Australijskiej Stolicy Ufo”. I właśnie te wszystkie miejsca, na widok których serce biło mi szybciej, chciałabym Wam pokazać. Zapraszam w podróż po stacjach benzynowych australijskiego outbacku!

 

Stacja benzynowa w Normanton w północnym Queensland, 50 kilometrów od zatoki Carpentaria. Jak na porządne servo przystało, znajdziemy tu nie tylko porządny, klasyczny dystrybutor, ale też kawuśkę, ciepłe żarcie i bankomat.

 

Smutna stacja benzynowa przy gorących źródłach Innot, Queensland. Plus za XVII-wieczny portyk nad wejściem do informacji turystycznej.

 

Całkiem przyjemna stacja gdzieś w północno-środkowym Queensland. Mocne 7/10.

 

Druga stacja w Normanton. Piękny kształt dystrybutorów, a kolumny jońskie też niczego sobie.

 

Samotny dystrybutor na trasie z Normanton do Cloncurry, Queensland.  Aż chciałoby się przytulić.

 

Servo w Cloncurry, Queensland, połączone z Roadhousem Road Runner. Kwintesencja australijskiej architektury.

 

Golden hour nad stacją w okolicach Mt Isa. Za zrobienie tego zdjęcia usłyszałam upomnienie przez megafon i zwijałam się w trymiga.

 

Servo w Camooweal, Queensland, blisko granicy z Terytorium Północnym. Ujęły mnie malowania na dystrybutorach i klasyczna blacha falista.

 

Stacja benzynowa przed Roadhousem Barkly, Terytorium Północne. To jeden bardziej odizolowanych od cywilizacji zajazdów: znajduje się 260 kilometrów na wschód od Camooweal i 210 kilometrów na zachód od Tentant Creek. Dostałam tam swego czasu propozycję pracy i… cieszę się, że jej nie przyjęłam. Dalibyście radę wytrzymać kilka miesięcy na kompletnym odludziu (bo poza zajazdem nie ma tam NIC)? Ja podziękuję.

 

Outbackowy klasyk w okolicach Tenntant Creek, Terytorium Północne.

 

Jedna z moich stacji-faworytów. Wycliffe Well, 380 km na północ od Alice Springs, zwany też UFO Capital of Australia. Zajechanie tam w środku nocy prawie wywołało u mnie palpitację serca. Podobno to właśnie w tej lokalizacji setki osób widziało UFO. Mulder i Scully nie potwierdzają.

 


Pub chwali się, że ma największy wybór piwa w Australii. W księdze gości można wyczytać: Jestem pewien, że po paru browarach też zobaczę zielone ludziki! U mnie się nie sprawdziło.

 

Porządne servo w Ti Tree, 200 km na północ od Alice Springs, a jednocześnie najbardziej centralny pub w Australii, grzech nie skorzystać!

 

Urocza stacja gdzieś w południowej części Terytorium Północnego. Solidne 8/10.

 

Jeden z moich faworytów – servo w Coober Pedy w Australii Południowej. Najtańsza stacja w całym miaseczku, ale, sorry kids, dziś skończyła się nam benzyna, jedźcie gdzie indziej.

 

Opuszczona stacja benzynowa w William Creek, przy słynnym szlaku Oodnatata. Australia Południowa.

 

Kolejna stacja benzynowa przy tym samym szlaku. Marree, Australia Południowa.

 

Outbackowy klasyk gdzieś w środku Nowej Południowej Walii. Propsy za daszek.

 

Servo przy hotelu w Hebel, Nowa Południowa Walia.

 

Jedną nogą w cywilizacji. Gdzieś w outbacku Queensland, mniej więcej na wysokości Brisbane.

 

I na sam koniec wisienka na torcie: jedna z moich ulubionych stacji gdzieś niedaleko granicy między Terytorium Północnym a Australią Południową. Mogłabym tam tankować codziennie!


Która ze stacji benzynowych w Outbacku podobała Ci się najbardziej? Czy podczas swoich podróży odwiedzasz jakieś nietypowe miejsca? Jeśli tak, to co to jest?

Chcesz przeczytać więcej o Australii? Zobacz:

You Might Also Like

10 komentarzy

  • Reply Iwona Gogulska 02/11/2017 at 18:02

    W zasadzie to trochę tak właśnie kojarzy mi się Australia – pusta i pełna wolnej przestrzeni, a gdzieś od czasu do czasu maleńkie „ośrodki cywilizacji”. PS. Fajne zdjęcia!

  • Reply wapniakiwdrodze 02/11/2017 at 19:13

    Normanton dzięki kolumnom zdecydowanie wygrywa. UFO Capital of Australia na zdjęciach ma niesamowity klimat, ale skoro nawet po wzmacniaczach nic nie zobaczyłaś, to bez sensu, przereklamowane miejsce. Powinni mieć chociaż jedno UFO na stanie.

  • Reply łukasz kędzierski - podróże i fotografia 02/11/2017 at 20:51

    To jest pomysł na oryginalny wpis – przewodnik po stacjach benzynowych 🙂 Super pomysł!!!
    Stacja, która jest najbliżej moich wyobrażeń o takich miejscach w Australii to „Outbackowy klasyk gdzieś w środku Nowej Południowej Walii.”

  • Reply Moje Flagi 02/11/2017 at 21:44

    Stacje benzynowe … szczerze kompletnie mnie nie interesują. Zatem moja ocena byłaby nie na miejscu. Za to SYDNEY – SUBIEKTYWNY PRZEWODNIK. CO ZOBACZYĆ W SYDNEY PRZEZ 3 DNI? podałaś bardzo przystępnie. Dziękuje, zapewne skorzystam przy najbliższej okazji 🙂

  • Reply Marcin Florek 05/11/2017 at 20:15

    Jakby mi ktoś powiedział, że zainteresuje mnie wpis o stacjach benzynowych to bym nie uwierzył. A jednak. Świetny i bardzo oryginalny. One naprawdę wszystkie działają? Ten „Samotny” też?

    • Reply Kami Everywhere 05/11/2017 at 20:23

      Marcin, też bym nie pomyślała, że stacje mnie tak zafascynują 🙂 cieszę się, że się podoba! z tych wszystkich, które pojawiły się na zdjęciach, tylko jedna nie działała, ale ten samotny dystrybutor działał jak najbardziej 🙂 a u nas w Polsce takich uroczych CPNów ze świecą szukać…

  • Reply Gadulec 07/11/2017 at 15:56

    Moim faworytem jest ten samotny dystrybutor co byś go chciała tulić (i ja też!). Ciekawy pomysł na tekst! Tak właśnie widzę australijski outback… A ileż historii te stacje widziały i ludzi z całego świata… 🙂

  • Reply BrB Adventures 12/11/2017 at 18:23

    Fajny pomysł na posta. Też zdarzyło mi się widzieć fajne klimatyczne stacje benzynowe, ale głównie w stanach i w Azji. 😉

    • Reply kamieverywhere 16/11/2017 at 17:19

      Dzięki! W Stanach mnie jeszcze nie było, ale przypuszczam, że pewnie ich stacje w odludnych miejscach przypominają te australijskie…

  • Reply Jan Balawejder 12/11/2017 at 21:59

    Fajnie mieć jakieś swoje oryginalne kolekcje z podróży. Najdziwniejsze stacje benzynowe są w Kambodży. Na stołach poustawiane 1 1/2 litrowe plastikowe butelki z benzyną. W pierwszym momencie byłem zdziwiony co tak dużo straganów z sokami pomarańczowymi. 1 1/2 litra to podstawowa dawka paliwa dla kambodżańskich jednośladów. Pozdrawiam.
    P.S. Sam zbieram typy wybrzeży morskich.

  • Leave a Reply